Tak miał rację znowu szkicowałam jego twarz przekonałam się o tym, kiedy wyciągnęłam w domu zeszyt. Ten chłopak coraz bardziej wwiercał mi się do głowy. A tak być nie powinno. Pewnie jest taki jak każdy, ale kiedy tak pomyślałam wiedziałam, że jestem w błędzie. Sama nie wiem czemu. Wiedziałam, że to nie prawda. Miałam co do niego jakieś dobre przeczucia. Nie wiem skąd się one brały zwłaszcza po tych snach. Trochę mnie one czasami niepokoją. Kiedy spokojna rozmowa z tatą przemienia się w koszmar, wszędzie jest ta zieleń dokładnie taka sama jak kolor jego oczu. To wszystko było naprawdę dziwne. Ale powinnam nauczyć się odróżniać sny od rzeczywistości.
"Skończyłaś już ten rysunek?"
"Prawie..."
"Czyli się nie pomyliłem? To mnie szkicowałaś? O.o?"
"em... Tak powiedzmy."
"Mogę zobaczyć?"
"Jutro ?"
"Dzisiaj?"
"Już się dziś widzieliśmy:-P"
"To nie zmienia faktu, że możemy się zobaczyć znowu;-D"
"Tak tu w sumie masz rację."
"Będę niedługo:-P"
Nie odpisywałam już na tego sms. Poszłam do kuchni i zaczęłam robić sok jabłkowy. Sokowirówka to świetna sprawa zwłaszcza kiedy ma się świeże owoce, a te zawsze były u mnie w domu. Dzwonek do drzwi.
-Wiesz to się zaczyna robić dziwne, kiedy wychodzisz drzwiami.
-Okej, zapamiętam, następnym razem wejdę przez balkon.
-Hahaha... No dobra, dobra. Wchodź.sok?
-A jaki proponujesz?
-Jablkowy świeżo wyciskany.
-Wiesz, że te wszystkie pudełka kłamią.- właśnie wchodziliśmy do kuchni. Podeszłam do sokowirówki i wrzuciłam kolejną cząstkę jabłka do maszyny.
-Aaa... Przepraszam. Faktycznie świeżo wyciskany.
-Tak ja pije tylko świeżo wyciskane soki.- dziwnie było zobaczyć delikatny rumieniec na jego twarzy.
-Wiesz kiedy się nie rumienisz i mówisz to fajnie się z Toba rozmawia.
-Em... Dzięki. Chyba.
-Rany, przepraszam nie powinienem tego mówić.
-Nie no, ok. Nic się przecież nie stało. A ja kiedyś muszę w końcu zacząć mówić. Od wypadku mojego taty.... Właściwie nie pamiętam kiedy wypowiedziałam tyle zdań, wiec w sumie powinnam Ci podziękować.
-Twój tata miał wypadek?
-Tak, 5 lat temu.
-I gdzie on teraz jest?
-Nie przeżył. Kierowca, który go spowodował miał więcej szczęścia niż mój tato.
-5 lat temu?
-Tak, a czemu pytasz?
-Nie...tak poprostu czysta ciekawość.- ale zauważyłam, że przez jego twarz przebiegł jakiś cień. Jego twarz nagle spochmurniała, ale szybko odzyskał rezon. Przelałam sok do dzbanka i dwóch szklanek. Z szafki wyjęłam talerz ciastka, cukierki dołożyłam też trochę owoców.
-Przy czymś słodkim lepiej się rozmawia., em... Podobno.
-To chyba prawda.
-To chodź do salonu.
-A Twojej mamy nie ma? Jest juz prawie 19.
-Nie, nie ma jej. Będzie jutro wieczorem. Przywykłam do tego, że siedzę sama. Z nią i tak nigdy nie miałam dobrego kontaktu.
-A z tata?
-Był moim najlepszym przyjacielem.
-Od tamtej pory chyba z niewieloma osobami utrzymujesz kontakt.
-Aktualnie, jesteś pierwsza osobą z którą normalnie rozmawiam.
-W takim razie jestem zaszczycony.
-Zabawny jesteś.- siedzieliśmy razem na kanapie w salonie.-Może włączę jakiś film?
-Może być, ale najpierw pokaż mi rysunek.
-Aa... Tak zapomniałam. Jest u mnie w pokoju.
-To idziemy?
-Mhm...Tylko nie wystrasz się balaganu.
-Jestem facetem. Dla mnie bałagan to nie problem.- weszliśmy po schodach na górę, a stamtąd korytarzem do mojego pokoju. Otworzyłam drzwi i puściłam go przodem. Zaczął się rozglądać po wnętrzu. Już raz tu był, ale wtedy na nic nie zwrócił uwagi. Teraz jego wzrok wędrował od dużego łóżka, całe szczęście dziś je pościeliłam, plus dla mnie. poprzez wielgachny parapet, na którym leżały poduszki obok były oczywiście drzwi balkonowe wychodzące na niewielki taras. Resztę pokoju zajmowała szafa, biurko, na którym stał komputer i inne mniejsze przedmioty. Jego wzrok w końcu spoczął na rysunkach, które zajmowały większość ścian mojego pokoju.
-To Twój Tata?
-Tak.
-Wow...
-Mój tata wpadł Ci w oko?
-Nie, Ty masz serio wielki talent.
-Ta... Może i tak. Trzymaj to ten rysunek.- podalam mu wyrwaną kartkę z zeszytu.
-Czemu wyrwałaś kartkę?
-Poprostu.
-Nie wiedziałem, że jestem tak przystojny.
-Trochę go chyba przerysowałam.
-Świetny jest. Mogę go zatrzymać?
-Jasne. Zawsze mogę zrobić drugi.
-Aż tak Ci się podobam?
-Nie bądź sobą tak zachwycony. Chciałeś zobaczyć rysunek. Zobaczyłeś, tak, więc możesz już iść.
-Wspominałaś coś o jakimś filmie.
-Tak...Ii?
-Może faktycznie coś obejrzymy?
-Może być. To Ty wybierasz film, a ja robię pop corn.
-Ok.
-Tylko niech to nie będzie horror.
-Okej księżniczko.
-
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz