Będąc jakieś 60m od ławki zauważyła, że ktoś na niej siedzi... pierwszy raz, gdy szła z zamiarem siedzenia na ławce ktoś na niej siedział... moze to dziwne, ale ją to zszokowalo...to się przecież nigdy nie zdarzało... a kiedy zaczęła rozpoznawac tę postać w jej głowie dzwieczaly słowa "Nie...Nie... to niemożliwe... absolutnie niemożliwe i nie prawdopodobne"
Te oczy... te szmaragdowe oczy poznała by wszędzie. TO BYŁ ON... to był on... ten, o którym cały czas myślala... był tam prawdziwy... chociaż czy nie ma przywidzeń? Czy nie śni teraz na jawie?
Zatrzymała sie... zaczęła się w niego wgapiać. Nie wiedziała o co chodzi i co jest grane. Czuła się jak w jakiejś chorej komedii. Pomyślała, że zaraz wybiegnie ktoś z kamerą w ręku i krzyknie "Mamy Cie!" Jesteś w naszym nowym programie telewizyjnym, ale nie nic takiego się nie działo... nie wiedziała co ma robić.. stała i patrzyła.. gapiła się na niego i nagle ją zauważył...ich oczy się spotkały. Zerwał się z ławki, w ułamek sekundy stał przed nia...
-Cze...cześć-uśmiechnął się tak, że jej kolana odmówiły jej posłuszeństwa.- chyba zająłem Twoje miejsce.- Nie była w stanie nic powiedzieć. Stała jak kołek...i patrzyla, nie wiedząc co ze sobą zrobić.
-Hm...-odchrzaknął- Nic Ci nie jest? Dobrze się czujesz?
Dalej nic nie mówiąc patrzyła na niego, a w głowie kumulowały jej się myśli... od niedowierzania do pełni szczęścia.
-Przepraszam nawet nie wiem jak masz na imię, a tak tu siedzię i czekam na ciebie już z godzinę... Wypatruję Cię jak głupi.. nawet sam nie wiem czemu...
-TY mi się nie śnisz?- zdołała wykrzsztusić przerywajac potok słów wylewajacy sie z jego ust.
-Słucham??..
-Czy Ty mi się śnisz?- powtórzyła w zmienionej formie.
-Nie, nie wydaje mi sie, żebym Ci się śnił. Przynajmniej dlatego, że tak tu na Cb czekam...
-Ale... to nie możliwe... Syriusz był w parku z kimś innym, nie było Cię...- podszedł do niej jeszcze bliżej położył ręce na jej ramionach. Jego dlonie były delikatne i ciepłe, przeszył ją przyjemny dreszcz.. spojrzał jej gleboko w oczy.
-Nie jestem Twoim snem..., aczkolwiek.. wiesz? Nie miałbym nic przeciwko, gdybym był facetem z Twoich snów- powiedział to w taki sposob, że z żartem nie wiele miało wspólnego...ale nie widział też jak blisko prawdy był
-Z Syriuszem wychodziła moja siostra, ja musiałem wyjechać na trochę, ale teraz jestem w całej mojej krasie- zeby to jeszcze podkreslic przeciagnal dlonmi od stop do głów i wymownie na nia spojrzał.
-Ja nawet nie wiem jak Ty masz na imię.
-Mateusz. Teraz już wiesz. Jestem Mateusz.
Nie dowierzala. To nie działo się naprawdę. Przecież... już sama nie wiedziała co...
-Może zaczniemy jeszcze raz?-jego pytanie wyrwało ją z chwilowego zawieszenia. - Obiecuje, że teraz nie znikne...to jak?- była tak pogubiona, że zapytała
-Ale co zaczniemy jeszcze raz?
-No hm... jakby to określić naszą znajomość...
-Hm...- zaczęła się mimowolnie uśmiechać, delikatnie przymrozyla oczy- no nie wiem, nie wiem. A jak znowu mi znikniesz bez słowa?
-Przecież już Ci obiecałem, że tego nie zrobię.
-Składasz bardzo poważne obietnice, osobie której tak na dobrą sprawe nie znasz.
-Nie znam? A ja mam wręcz odwrotne odczucie... mam wrażenie jakbym znał Cie od dawna.. tylko, że gdzieś mi ucieklaś i dopiero teraz pozwoliłaś się odnaleść.
środa, 29 października 2014
Nie tym razem... (4)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Chcę więcej *.*
OdpowiedzUsuńCierpliwości :-P
Usuń